Droga do biura
Dariusa Zackly wyjątkowo dłużyła się Erwinowi, nie był też pewny, dlaczego
został wezwany, nie przewidywał tego.
Miał na głowie przygotowania do następnej wyprawy i to go w pełni
angażowało. Zastanawiał się z jakimi
znowu trudnościami będą musieli się spotkać już w czasie jej organizowania.
Został zaproszony do środka, zasalutował i usiadł na swoim miejscu. Wiadomość od głównodowodzącego była jednak
poza jego wyobrażeniami.
- Jakiś pijany
żołnierz z żandarmerii wszedł bez pytania do mojego biura i postanowił zrobić
wszystkim psikusa. Wziął wiele rzeczy, w tym dokumenty dotyczące waszej wyprawy
i w niewiadomy nikomu sposób pochował je w jajka! Rozumiesz to?- twarz Erwina
wyrażała teraz szok i niedowierzanie. Mimo wszystkich przywilejów żandarmerii,
nikt z nich nie powinien być tak naiwny i beztroski, aby to zrobić. - Ten
idiota został już ukarany i wsadzony do
więzienia. Gorzej, że nie pamięta, gdzie to wszystko pochował, a żandarmeria
umyła od tego ręce. Jeśli chcesz, aby wyprawa się odbyła, musisz je znaleźć.
Erwin
Po wyjściu od
generała byłem bardzo zszokowany, nigdy bym się nie tego nie spodziewał, ale
czy mamy wyjście? Bez względu na wszystko musimy odnaleźć wszystkie jajka, bo w
jednym z nich jest przepustka dla naszej wyprawy. Niestety, jeśli powiem to
głośno, to będą problemy. Mogę wprowadzić w to tylko najbardziej zaufane osoby.
Jeśli taka afera wyda się do opinii publicznej, to podważy autorytet żołnierzy,
w tym zwiadowców, a nie mogę na to pozwolić. Oddziałem, który odnajdzie
zaginione jajka, będzie oddział specjalny Levi'ego w asyście Hanji. W
nich nasza nadzieja.
Po usłyszeniu szczegółów dotyczące swojej
następnej misji każdy z dowódców inaczej zareagował.
- Niech będzie,
Erwin, ale tylko jeśli pozwolisz mi złapać tytana na następnej wyprawie - no
tak, mogłem się domyślić, że nie zrezygnuje z czasu na eksperymenty i inne
doświadczenia na coś tak mało znaczącego, a jednocześnie tak istotnego w drodze
do celu. Po chwili zastanowienia, postanowiłem się zgodzić. Jej metoda łapania
jest skuteczna i przyczyni się do zwycięstwa ludzkości.
- Niech będzie,
dostaniesz pozwolenie- usłyszałem tylko głośny krzyk zadowolenia z jej strony,
ale nie zwróciłem zbytnio uwagi. Wiedziałem, że tak zareaguje- A co z tobą? - zwróciłem
się do Levi'ego.
- Czy im się już
całkiem poprzestawiało w tej główce? Jeśli mają tyle czasu, aby przygotować
taką zabawę, to mogą również się w nią bawić, nie sądzisz Erwin? Mamy przecież
lepsze rzeczy do roboty- Levi'emu widać nie bardzo uśmiechało się w to bawić,
nie dziwię mu się, ale...
- Nie mamy
wyjścia, bo w razie niepowodzenia wyprawa się nie odbędzie i damy pretekst
różnym osobom, aby już nigdy się nie odbyła- po minie kaprala wiem, że w pełni
to rozumie.
- Wystarczy
więc, że znajdziemy tylko jajko z tym dokumentem?
-Niestety nie,
musicie przynieść je do mnie, bo tylko ja wiem jak on wygląda. Łatwo go pomylić
z czymś innym.
- Mówiłeś, że
żandarmeria się od tego odcięła, ale czy nie będzie im na rękę znaleźć ten
dokument i nas uciszyć? - zapytała Hanji o to, do czego zamierzałem właśnie
dojść. Wszyscy myśleli o tym samym.
- Tak, dlatego
zależy mi, aby zajęli się tym najlepsi i w jak najkrótszym czasie- nie musiałem
mówić więcej, oboje kiwnęli głową i wyszli na polowanie na jajka.
Narrator
Levi po wezwaniu
swojej drużyny mimo swojej niechęci przedstawił im plan działania. Zdziwienie
na ich twarzach nie miało końca, ale niektórzy brali to jako mało zabawę. Dla
innych była to strata czasu, bo mogli w tym czasie zabić już paru tytanów.
Poszukiwania
jajek odbywały się w drużynach:
1 drużyna: Armin i Eren
2 drużyna: Mikasa i Jean
3 drużyna: Connie i Sasha
4 drużyna: Levi i
Hanji
Jajka z tego, co
wiedzieli, są w obrębie Stohess. Znalezienie ich nie będzie jednak łatwe, bo
ten dystrykt jest całkiem duży, a jajeczek jest 30. Ich motywacją było to, że
drużyna z najmniejszą ilością jajek wysprząta całą bazę. Niektórzy widzieli w
tym szansę na odegranie się kapralowi za nadmierne wymagania względem
porządków, ale była ona niska. Mimo to nikt nie chciał być nieszczęśnikiem, który
znajdzie najmniej. Musieli się spieszyć, to walka o przetrwanie!
Armin i Eren/ narrator
Krążą dookoła i
nie znaleźli jeszcze ani jednego jajka. Armin stale próbował odnaleźć rozwiązanie
tego problemu. Gdzie mogą być? Chyba najlepiej będzie przeszukać drogę od biura
generała głównodowodzącego do koszar. Szanse, że je tam znajdą, są bardzo
wysokie. Czemu więc nie spróbować?
- Eren,
sprawdźmy drogę do baraków żandarmerii, jeśli mam racje znajdziemy tam parę
jajek- Eren jakby chwilę nad tym rozmyślał, ale niepotrzebnie. Wierzył w
zdolności dedukcyjne przyjaciela, ufał mu. Gdyby nie znajomość z nim, to
prawdopodobnie nie chciałby zostać zwiadowcą. To właśnie Armin zaszczepił w nim
chęć zobaczenia innych krain.
- Jasne, Armin.
Nie możemy przecież przegrać z Jean’em i Mikasą!-Nie miał zamiaru przegrać z
żadną z tych osób, pokaże Mikasie, że już jej nie potrzebuję! Jak
zawsze zresztą, bo ostatecznie to ona ratuję mu tyłek lub kapral Levi.
Jean i Mikasa
Jean był w
siódmym niebie, zawsze chciał być w parze z Mikasą, ale jakoś nigdy nie byli sam
na sam. Trochę się denerwował. Zawsze był zazdrosny o tak dobre relacje czarnowłosej
z tym idiotą Erenem, ale teraz była jego kolej.
- Um, Mikasa?-
zapytał starając się mieć normalny głos i wyglądać przy tym jak najlepiej-
Fajnie, ze jesteśmy razem w drużynie. To chyba pierwszy raz, co nie?- nie
słysząc odpowiedzi koleżanki trochę się zirytował- E, Mikasa, słyszysz mnie?!
-… Coś mówiłeś?-
dziewczyny są okrutne, nawet go nie słuchała- Wybacz, ale chce jak najszybciej znaleźć
te jajka i wrócić do Erene-cios w serce, tak można by rzec. Było to jednak dość
przewidywalne- Ja szukam po prawej, a ty po lewej. Idziemy!
Jean nie mając
prawa głosu potulnie poszedł na lewą stronę przeklinając w duchu Erena. Najwyraźniej
mu to pomogło, bo znalazł tam aż trzy jajka z rzędu.
Sasha i Connie
Żaden z tej dwójki
nie wiedział od czego by tu zacząć. Te jajka mogą być przecież wszędzie. Sasha jednak
postanowiła pójść za instynktem i zamiast jajek znalazła kawałek mięsa na stole
żandarmerii, a w środku pusto. Connie starał się ją powstrzymać, ale w
pojedynkę nie miał szans. Do tej roboty potrzeba przynajmniej trójki ludzi.
Dodatkową to mięso świetnie pachniało. Chciał je zjeść i dzięki temu Sasha
łatwo go przekonała, a właściwie zrobił to jego żołądek. Ale się zdziwili jak
zobaczyli trzy jajka niespodzianki, których szukali, leżących na talerzach.
Żandarmeria musiała je znaleźć i zostawić. I w ten oto sposób upiekli oni dwie
pieczenie na jednym ogniu.
Levi i Hanji
Używając trochę
dziwnych, ale skutecznych metod szukania Hanji, udało im się do tej pory znaleźć
10 jajek. Pozostało jeszcze 20. Levi był
cały poirytowany, bo kilka z nich musiał szukać w śmieciach… W ŚMIECIACH!!!
Jeśli okaże się, że w żadnym z powyższych nie będzie tego, co szukają , ktoś
umrze. Jego mina, postawa i spojrzenie to mówiły. Nie przeszkadzało to jednak
pewnej okularnicy, aby rozmawiać z nim jak zawsze:
- Hej, Levi, nie
smutaj się tak, kto wie w ilu jeszcze bardziej obrzydliwych miejscach są te
jajka. W każdym bądź razie zwiedzisz ich jeszcze wiele- niektórzy nie wiedzą,
kiedy się zamknąć- O patrz, tamten zaułek wygląda podejrzanie i pachnie od
niego alkoholem! Chodźmy tam!- powiedziała entuzjastycznie.
- Sama tam pójdziesz,
ja sprawdzę tutaj.
- Oj, nie bądź
taki, to duży obszar i bez ciebie sobie nie poradzę. W najgorszym wypadku źle
przeszukam i zaczynamy od nowa, tamten śmietnik też- pierwszy raz w życiu
kapralowi chciało się wymiotować. Nie było rady. Zgodził się poprzez kiwniecie
głowy. Hanji wiedziała co powiedzieć.
- Idziemy!- gdy
to mówiła Levi zwrócił uwagę na przechodzących obok żandarmów. Trzymają coś w
rekach… Czyżby jajka? W głowie Leviego zrodził się nowy plan.
- Okularnicą,
spójrz na dół i powiedz mi, co widzisz- Hanji prawie natychmiastową zrozumiała
sytuację, wymienili tylko spojrzenia i zaatakowali. Policjanci Królewscy nawet
się nie zorientowali przez kogo ani jak wylądowali w śmietniku. W ten oto
sposób zdobyli kolejne pięć jaj, a Levi nie musiał już wchodzić do żadnych
gównianych śmieci.
*
Oto wyniki:
1- 5 szt.
2- 7 szt.
3- 3 szt.
4- 15 szt.
Bezkonkurencyjnie
wygrała drużyna 4 czyli Levi i Hanji, a sprzątać będą Sasha i Connie. Tak to się
kończy, jak zamiast szukać, okrada się innych. Byli przerażeni tym, co ich
czeka, a Levi nie wydawał się zadowolony. Wolałby, aby to Eren sprzątał, ale
jak mus to mus. Najgorsze jednak okazało się, że w żadnym jajku nie było tego
dokumentu. W tej samej chwili wszedł Komendant główny, Darius Zackly i
powiedział:
- O widzę, że
znaleźliście już wszystkie jajka. Niestety okazało się, że tego dokumentu nie wziął,
tylko upadł on za szafę. Miło mi jednak, że odzyskaliście moje rzeczy. W każdym
razie zabiorę je ze sobą, nie masz nic przeciwko, prawda Erwin?- dowódca
zwiadowców tylko potwierdził to ruchem głowy, a ludzie Dariusa zabrali
wszystko- Miłego dnia życzę!
Nikt się nie
ruszył ,nikt nic nie powiedział. Zmarnowali
cały dzień na coś, czego nie musieli robić, niektórzy mają złamane serce,
niektórzy czują porażkę, inni boją się dnia następnego, a jeszcze inni chcą
kogoś zabić. Tylko jedna osoba była szczęśliwa, ponieważ otrzymała pozwolenie
na złapanie tytana i wiecie, o kim mówię. To nasza kochana Hanji, która wyszła
z uśmiechem na twarzy z całej tej sytuacji.
Dzień dobry wszystkim, nie ma dziś rozdziału tylko takie małe poboczne opowiadanko, mam nadzieję, że się spodobało :) Jak każdy na pewno zauważył dotyczy oną świąt wielkanocnych. Miałam je wstawić jutro, ale jest dziś. Życzę wam:
oraz mokrego śmigusa dyngusa!!!
Dziękuje za wszystko i pozdrawiam serdecznie <3 Do następnego :)