To miał być zwykły patrol,
małe sprawdzenie czy wszyscy członkowie mojej drużyny zrobili to, co im kazałem
i oczywiście posprzątali po sobie, bo jak naświnili to zapamiętają sobie lekcję
jaką im zafunduję. Nagle zauważyłem coś dziwnego, jakiś ruch w pobliżu drzew, postanowiłem przyjrzeć się
temu z bliska i co??To coś złapało mnie za rękę i zaczęło wciągać.
Nagle cała moja siła ,z której słynąłem, zniknęła i nie byłem wstanie się
wydostać. Owinął mnie cień. Tą cholerstwo zaczęło mnie pokrywać, a ja nie byłem
w stanie się z tego wydostać. Przy sobie miałem tylko dwa miecze , ale unieruchomienie rąk utrudniało mi z nich skorzystanie. Po chwili zapadła ciemność i żadna desperacka próba wyjścia mi
nie pomogła.
Nigdy wcześniej nie
doświadczyłem uczucia takiego jak to. Byłem taki lekki, nic mnie nie
obchodziło, wszystkie sprawy i zmartwienia jak np. przeżycie już mnie nie
interesowały. Pozostał tylko błogi spokój. Gdybym nie był sobą pewnie
pozostałbym tak na zawsze, ale to się nie stało. Przypomniałem sobie coś,
wróciła nienawiść i złość względem tytanów. Gniew za skrzywdzenie towarzyszy,
za ich śmierć i za ból. Tak, ból serca, które nie chciało patrzeć na to i z
czasem stało się zimne, ale nigdy nie zmieniło się w lód. Przerywam tę błogość,
walczę z nią, chce się wydostać. Muszę dopełnić obietnicy i ich pomścić!!
Wyrywam się z tej otchłani, uciekam jej i... budzę się w jakimś pokoju. Coś
jest nie tak... Rozglądam się i tę miejsce wydaje się mi znajome. To przecież
mój pokój z Podziemia. Jak to możliwe? Natychmiastowo wychodzę z niego
zszokowany bardziej niż kiedykolwiek w ostatnim czasie. Szukam miecza- nie ma
go. Mam tylko mój nieodłączny w podziemiu sztylet... Co tu się wyprawia? Nagle
słyszę:
- Bracie Levi, wstałeś już? Nie
pamiętam kiedy ostatnio spałeś aż tak długo. A ty, Farlan?- spojrzałem w prawo
i zobaczyłem osobę, która była kiedyś moim bliskim przyjacielem.
- Mam nadzieję, że dobrze się
czujesz, mamy robotę do wykonania za jakieś pół godziny, ale znając ciebie wszystko
będzie dobrze. Pewnie znowu polerowałeś sztylet do późna- mówił to ze śmiechem
i radością... Pamiętam to....
- Nie śmiej się z braciszka,
on jest najsilniejszy i nic go nie pokona, prawda
braciszku Levi??- oboje zwrócili swoje spojrzenia ku mojej osobie, Farlan
zastygł i nie potrafi nic z siebie wykrztusić , a Isabel krzyknęła- Braciszku
Levi,co ci się stało- Ja najzwyczajniej w świecie stałem tam i patrzyłem na
nich, a po moich policzkach płynęły łzy...
Dobry, nie będę nikogo zanudzać jakimiś przemowami ani nic z tych rzeczy. Witam każdego, kto tu zawita, a w szczególności maniaków mi podobnych kochających Leviego. Nie rozumiem jak go można nie kochać?? Mimo to miłości nikomu nie narzucam, jeśli jesteś możesz zostawić koma, jeśli cię nie ma, to i tak nie zostawisz :) Jeszcze raz pozdrawiam i do następnego :D
Przy okazji jeśli masz jakieś uwagi, co do moich np. błędów, bo pewnie gdzieś tam wystąpiły, to proszę, napisz mi o tym w komentarzu :)
No no co ja widzę. Ktoś tu w tajemnicy przedemną sobie popisuję. Wuesz za jakieś góra trzy godziny zaroi się tu od ludzi więc się przygotuj. Przepraszam że ostatni twój blog nie dostał odemnie wystarczającej uwagi i wsparcia ale teraz to nadrobię. Obiecuję i przepraszam. Za raz spełnie swoją obietnicę, a teraz gratuluję świetnego prologu.
OdpowiedzUsuńJa tam nic w tajemnicy nie robię :) I jeśli chodzi o mój poprzedni blog... To była klapa, nie moja tematyka :/ Na razie się uczę pisać, matura za dwa lata i trzeba się przygotować. Polski trza zdać :) A Levi jest mój, uwielbiam go i pomysł się na razie znalazł, więc może coś z tego wyjdzie... Sprzyja temu też fakt, że w tym roku wyjdzie drugi sezon, a nic tak nie motywuję jak obejrzenie dobrego anime <3
UsuńZaroi się od ludzi?? A skąd się wezmą? Za zimno jeszcze na bociany xD
Dziękuje za komentarz i obiecuję,że będę się starać dalej :)