sobota, 26 marca 2016

Wielkanocne jajka

                   Droga do biura Dariusa Zackly wyjątkowo dłużyła się Erwinowi, nie był też pewny, dlaczego został wezwany, nie przewidywał tego.  Miał na głowie przygotowania do następnej wyprawy i to go w pełni angażowało. Zastanawiał się z  jakimi znowu trudnościami będą musieli się spotkać już w czasie jej organizowania. Został zaproszony do środka, zasalutował i usiadł na swoim miejscu.  Wiadomość od głównodowodzącego była jednak poza jego wyobrażeniami.
- Jakiś pijany żołnierz z żandarmerii wszedł bez pytania do mojego biura i postanowił zrobić wszystkim psikusa. Wziął wiele rzeczy, w tym dokumenty dotyczące waszej wyprawy i w niewiadomy nikomu sposób pochował je w jajka! Rozumiesz to?- twarz Erwina wyrażała teraz szok i niedowierzanie. Mimo wszystkich przywilejów żandarmerii, nikt z nich nie powinien być tak naiwny i beztroski, aby to zrobić. - Ten idiota  został już ukarany i wsadzony do więzienia. Gorzej, że nie pamięta, gdzie to wszystko pochował, a żandarmeria umyła od tego ręce. Jeśli chcesz, aby wyprawa się odbyła, musisz je znaleźć.

Erwin
  
               Po wyjściu od generała byłem bardzo zszokowany, nigdy bym się nie tego nie spodziewał, ale czy mamy wyjście? Bez względu na wszystko musimy odnaleźć wszystkie jajka, bo w jednym z nich jest przepustka dla naszej wyprawy. Niestety, jeśli powiem to głośno, to będą problemy. Mogę wprowadzić w to tylko najbardziej zaufane osoby. Jeśli taka afera wyda się do opinii publicznej, to podważy autorytet żołnierzy, w tym zwiadowców, a nie mogę na to pozwolić. Oddziałem, który odnajdzie zaginione jajka, będzie oddział specjalny Levi'ego w asyście Hanji. W nich nasza nadzieja.
Po  usłyszeniu szczegółów dotyczące swojej następnej misji każdy z dowódców inaczej zareagował. 
- Niech będzie, Erwin, ale tylko jeśli pozwolisz mi złapać tytana na następnej wyprawie - no tak, mogłem się domyślić, że nie zrezygnuje z czasu na eksperymenty i inne doświadczenia na coś tak mało znaczącego, a jednocześnie tak istotnego w drodze do celu. Po chwili zastanowienia, postanowiłem się zgodzić. Jej metoda łapania jest skuteczna i przyczyni się do zwycięstwa ludzkości.
- Niech będzie, dostaniesz pozwolenie- usłyszałem tylko głośny krzyk zadowolenia z jej strony, ale nie zwróciłem zbytnio uwagi. Wiedziałem, że tak zareaguje- A co z tobą? - zwróciłem się do Levi'ego.
- Czy im się już całkiem poprzestawiało w tej główce? Jeśli mają tyle czasu, aby przygotować taką zabawę, to mogą również się w nią bawić, nie sądzisz Erwin? Mamy przecież lepsze rzeczy do roboty- Levi'emu widać nie bardzo uśmiechało się w to bawić, nie dziwię mu się, ale...
- Nie mamy wyjścia, bo w razie niepowodzenia wyprawa się nie odbędzie i damy pretekst różnym osobom, aby już nigdy się nie odbyła- po minie kaprala wiem, że w pełni to rozumie.
- Wystarczy więc, że znajdziemy tylko jajko z tym dokumentem?
-Niestety nie, musicie przynieść je do mnie, bo tylko ja wiem jak on wygląda. Łatwo go pomylić z czymś innym.
- Mówiłeś, że żandarmeria się od tego odcięła, ale czy nie będzie im na rękę znaleźć ten dokument i nas uciszyć? - zapytała Hanji o to, do czego zamierzałem właśnie dojść. Wszyscy myśleli o tym samym.
- Tak, dlatego zależy mi, aby zajęli się tym najlepsi i w jak najkrótszym czasie- nie musiałem mówić więcej, oboje kiwnęli głową i wyszli na polowanie na jajka.

Narrator 

               Levi po wezwaniu swojej drużyny mimo swojej niechęci przedstawił im plan działania. Zdziwienie na ich twarzach nie miało końca, ale niektórzy brali to jako mało zabawę. Dla innych była to strata czasu, bo mogli w tym czasie zabić już paru tytanów.
Poszukiwania jajek odbywały się w drużynach:
1 drużyna:   Armin i Eren
2 drużyna:  Mikasa i Jean
3 drużyna: Connie i Sasha
4 drużyna:   Levi i Hanji
                         Jajka z tego, co wiedzieli, są w obrębie Stohess. Znalezienie ich nie będzie jednak łatwe, bo ten dystrykt jest całkiem duży, a jajeczek jest 30. Ich motywacją było to, że drużyna z najmniejszą ilością jajek wysprząta całą bazę. Niektórzy widzieli w tym szansę na odegranie się kapralowi za nadmierne wymagania względem porządków, ale była ona niska. Mimo to nikt nie chciał być nieszczęśnikiem, który znajdzie najmniej. Musieli się spieszyć, to walka o przetrwanie!


Armin i Eren/ narrator

              Krążą dookoła i nie znaleźli jeszcze ani jednego jajka. Armin stale próbował odnaleźć rozwiązanie tego problemu. Gdzie mogą być? Chyba najlepiej będzie przeszukać drogę od biura generała głównodowodzącego do koszar. Szanse, że je tam znajdą, są bardzo wysokie. Czemu więc nie spróbować?
- Eren, sprawdźmy drogę do baraków żandarmerii, jeśli mam racje znajdziemy tam parę jajek- Eren jakby chwilę nad tym rozmyślał, ale niepotrzebnie. Wierzył w zdolności dedukcyjne przyjaciela, ufał mu. Gdyby nie znajomość z nim, to prawdopodobnie nie chciałby zostać zwiadowcą. To właśnie Armin zaszczepił w nim chęć zobaczenia innych krain.
- Jasne, Armin. Nie możemy przecież przegrać z Jean’em i Mikasą!-Nie miał zamiaru przegrać z żadną z tych osób, pokaże Mikasie, że już jej nie potrzebuję! Jak zawsze zresztą, bo ostatecznie to ona ratuję mu tyłek lub kapral Levi.

Jean i Mikasa

                 Jean był w siódmym niebie, zawsze chciał być w parze z Mikasą, ale jakoś nigdy nie byli sam na sam. Trochę się denerwował. Zawsze był zazdrosny o tak dobre relacje czarnowłosej z tym idiotą Erenem, ale teraz była jego kolej.
- Um, Mikasa?- zapytał starając się mieć normalny głos i wyglądać przy tym jak najlepiej- Fajnie, ze jesteśmy razem w drużynie. To chyba pierwszy raz, co nie?- nie słysząc odpowiedzi koleżanki trochę się zirytował- E, Mikasa, słyszysz mnie?!
-… Coś mówiłeś?- dziewczyny są okrutne, nawet go nie słuchała- Wybacz, ale chce jak najszybciej znaleźć te jajka i wrócić do Erene-cios w serce, tak można by rzec. Było to jednak dość przewidywalne- Ja szukam po prawej, a ty po lewej. Idziemy!
Jean nie mając prawa głosu potulnie poszedł na lewą stronę przeklinając w duchu Erena. Najwyraźniej mu to pomogło, bo znalazł tam aż trzy jajka z rzędu.

Sasha i Connie

                Żaden z tej dwójki nie wiedział od czego by tu zacząć. Te jajka mogą być przecież wszędzie. Sasha jednak postanowiła pójść za instynktem i zamiast jajek znalazła kawałek mięsa na stole żandarmerii, a w środku pusto. Connie starał się ją powstrzymać, ale w pojedynkę nie miał szans. Do tej roboty potrzeba przynajmniej trójki ludzi. Dodatkową to mięso świetnie pachniało. Chciał je zjeść i dzięki temu Sasha łatwo go przekonała, a właściwie zrobił to jego żołądek. Ale się zdziwili jak zobaczyli trzy jajka niespodzianki, których szukali, leżących na talerzach. Żandarmeria musiała je znaleźć i zostawić. I w ten oto sposób upiekli oni dwie pieczenie na jednym ogniu.

Levi i Hanji

               Używając trochę dziwnych, ale skutecznych metod szukania Hanji, udało im się do tej pory znaleźć 10 jajek. Pozostało  jeszcze 20. Levi był cały poirytowany, bo kilka z nich musiał szukać w śmieciach… W ŚMIECIACH!!! Jeśli okaże się, że w żadnym z powyższych nie będzie tego, co szukają , ktoś umrze. Jego mina, postawa i spojrzenie to mówiły. Nie przeszkadzało to jednak pewnej okularnicy, aby rozmawiać z nim jak zawsze:
- Hej, Levi, nie smutaj się tak, kto wie w ilu jeszcze bardziej obrzydliwych miejscach są te jajka. W każdym bądź razie zwiedzisz ich jeszcze wiele- niektórzy nie wiedzą, kiedy się zamknąć- O patrz, tamten zaułek wygląda podejrzanie i pachnie od niego alkoholem! Chodźmy tam!- powiedziała entuzjastycznie.
- Sama tam pójdziesz, ja sprawdzę tutaj.
- Oj, nie bądź taki, to duży obszar i bez ciebie sobie nie poradzę. W najgorszym wypadku źle przeszukam i zaczynamy od nowa, tamten śmietnik też- pierwszy raz w życiu kapralowi chciało się wymiotować. Nie było rady. Zgodził się poprzez kiwniecie głowy. Hanji wiedziała co powiedzieć.
- Idziemy!- gdy to mówiła Levi zwrócił uwagę na przechodzących obok żandarmów. Trzymają coś w rekach… Czyżby jajka? W głowie Leviego zrodził się nowy plan.
- Okularnicą, spójrz na dół i powiedz mi, co widzisz- Hanji prawie natychmiastową zrozumiała sytuację, wymienili tylko spojrzenia i zaatakowali. Policjanci Królewscy nawet się nie zorientowali przez kogo ani jak wylądowali w śmietniku. W ten oto sposób zdobyli kolejne pięć jaj, a Levi nie musiał już wchodzić do żadnych gównianych śmieci.

*

Oto wyniki:
1- 5 szt.
2-  7 szt.
3-  3 szt.
4-  15 szt.
                   
                      Bezkonkurencyjnie wygrała drużyna 4 czyli Levi i Hanji, a sprzątać będą Sasha i Connie. Tak to się kończy, jak zamiast szukać, okrada się innych. Byli przerażeni tym, co ich czeka, a Levi nie wydawał się zadowolony. Wolałby, aby to Eren sprzątał, ale jak mus to mus. Najgorsze jednak okazało się, że w żadnym jajku nie było tego dokumentu. W tej samej chwili wszedł Komendant główny, Darius Zackly i powiedział:
- O widzę, że znaleźliście już wszystkie jajka. Niestety okazało się, że tego dokumentu nie wziął, tylko upadł on za szafę. Miło mi jednak, że odzyskaliście moje rzeczy. W każdym razie zabiorę je ze sobą, nie masz nic przeciwko, prawda Erwin?- dowódca zwiadowców tylko potwierdził to ruchem głowy, a ludzie Dariusa zabrali wszystko- Miłego dnia życzę!
                   Nikt się nie ruszył ,nikt nic  nie powiedział. Zmarnowali cały dzień na coś, czego nie musieli robić, niektórzy mają złamane serce, niektórzy czują porażkę, inni boją się dnia następnego, a jeszcze inni chcą kogoś zabić. Tylko jedna osoba była szczęśliwa, ponieważ otrzymała pozwolenie na złapanie tytana i wiecie, o kim mówię. To nasza kochana Hanji, która wyszła z uśmiechem na twarzy z całej tej sytuacji.




Dzień dobry wszystkim, nie ma dziś rozdziału tylko takie małe poboczne opowiadanko, mam nadzieję, że się spodobało :) Jak każdy na pewno zauważył dotyczy oną świąt wielkanocnych. Miałam je wstawić jutro, ale jest dziś. Życzę wam:
oraz mokrego śmigusa dyngusa!!!
Dziękuje za wszystko i pozdrawiam serdecznie <3 Do następnego :)

5 komentarzy:

  1. Kelly:Hyhyhyhyyyhyhyhyhyhyhyhyhyhy. :D
    Bardzo fajny post. Właśnie miałam pytać jak ci mijają święta a tu taka miła niespodzianka. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok mam trochę czasu zatem lecę dalej. Ekhm jajak? Serio nigdy bym na to nie wpadła. Jezu pisze to teraz z takim opóźnieniem a Wielkanoc byłam już jakiś czas temu... haha. Ale mimo wszystko przyjemnie się czytało :) I hej coraz bardziej lubię twój styl pisania. Lekko lekko i lekko raz jeszcze kuźwa! I odpowiadasz na komenty! Kocham to! Ludzie tutaj na bloggerze często wymagają tego aby pisać im komenty, ale o odpowiedziach nie pomyślą a to tak razi czytelnika!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że lubię jajka, szczególnie faszerowane ^^ Akurat ja z prawie niczym nie wyrabiam w terminie ( no może ze szkołą tak, bo muszę) więc nie będę cię upominać, za nic tego nie zrobię! Bądź tego pewna :)
      Zwykle to jeden dzień, ale... Dobra już, nie będę przynudzać :P

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń