Yuki
Razem ze swoim kapitanem i resztą drużyny zmierzaliśmy w
stronę celi, w której przetrzymywany był owy więzień. Denerwowałam się trochę,
nigdy wcześniej nie byłam tam, a słyszałam, że żandarmeria nas nie lubi, więc
różne głupoty przychodziły mi do głowy. W najgorszym razie nas zamkną podstępem i będą naśmiewać oraz torturować...
Dodatkowo jestem kobietą, dziewicą, a w takich miejscach takim osobom złe
rzeczy się dzieją. Muszę uważać potrójnie!
Usłyszałam rozkaz, aby zachować nadzwyczajną czujność i
wyjąć miecz. Dochodziliśmy już do celi. Pierwszy wszedł Erwin, następnie Mike,
a ja za nim. Po wejściu ogarnęła mnie groza. Wszyscy leżeli nieprzytomnie, może
martwi, na podłodze. Brakowało naszego więźnia. Nie to mnie jednak
przestraszyło. Na podłodze leżał Ian, przyjaciel z obozu treningowego, całkowicie
nieprzytomny, ranny... Myślałam, że zemdleję. Biała jak ściana i na glinianych
nogach podeszłam do niego. Patrzyłam na niego i nie mogłam się ruszyć. Ian, osoba, która nigdy nie
zamierzała ryzykować swojego życia w walce z tytanami, leżała tu martwa. Przede
mną jakby znikąd pojawił się dowódca. Nieprzytomnie patrzyłam jak sprawdza
czynności życiowe. Jakby czekając na wyrok, który miał zaraz zapaść. Słyszałam
bicie mojego serca, każda sekunda przeciągała się w nieskończoność. Czas się
dla mnie zatrzymał. To była istna tortura. Dźwięk przedarł się z tej próżni
jaka mnie w tamtej chwili otaczała.
- Czy on...- to był mój
drżący, słaby głos. Ledwo co rozpoznałam. Przerażenie wypełniało mnie w
całości. Czas znowu ruszył.
- Spokojnie, Yuki. Żyje. Ty- wskazał na jednego żołnierzy- wezwij
pomoc. Raczej nic nie zagraża ich życiu, ale nie zaszkodzi się upewnić -
jeszcze raz spojrzał na mnie i powiedział- za wcześnie na łzy, żołnierzu. Nie
umarł, więc o co chodzi? W walce z tytanami będzie ginąć niezliczona ilość
twoich towarzyszy. Jesli nie możesz tego zaakceptować, to lepiej odejdź- te
słowa bolały. Jak dotąd nigdy jeszcze o tym nie pomyślałam. Rozważałam swoją
własną śmierć, byłam na nią przygotowana, ale nigdy nie brałam pod uwagę
innych. Utrata towarzyszy to ból, który zostaje do końca naszego życia.
Uświadomienie sobie tej rzeczywistości bolało... Nie zamierzałam się jednak
poddać i otarłam swoje łzy.
- Zrozumiano sir!- Erwin zaszczycił
mnie tylko jednym spojrzeniem i powiedział:
- Yuki i Andrew zostają, aby
się nimi zaopiekować. Jeśli zginą, żandarmeria oskarży nas- nastąpiła chwila
ciszy. Nikt nie miał co do tego wątpliwości - Reszta idzie ze mną. Musimy
złapać zbiega - bez niepotrzebnego kontynuowania wyszedł, a reszta zwiadowców
razem z nim. Zostałam tylko ja, Andrew, Ian i dwójka nieznanych mi żandarmów.
Bez słowa uklękłam przy moim byłym koledze z klasy i z całych sił starałam się
mu pomóc.
Farlan
Kap, kap, kap....
Kropelki wody, substancji o trzech twarzach, raz zimnej,
raz niewidocznej, były w tej chwili jedynym źródłem dźwięku. Pokryte pleśnią,
mchem i nie wiadomo czym jeszcze ściany były strażnikiem na spółek z metalowymi
drzwiami i ciężkimi kajdankami . Właśnie tutaj znajdowała się nasza cela, moja
i Isabel. Szczerze odwykłem od brudnej podłogi, szczurów, wszelkiej maści
pająków i robactwa. W domu, w którym
mieszkał Levi, nie było miejsca dla tego typu rzeczy. Nasz niekoronowany
dowódca nigdy by na to nie pozwolił. Właśnie, to nasza wina... To przez nas go
złapali. Isabel bardzo źle to przeżyła. Co gorsza widząc jej reakcję powtarzali
jej to co chwilę i za każdym razem. Bezbronna Isabel krzyczała tylko, że ich
zabije jak tkną Levi'ego. Niestety, rzeczywistość była inna. Nie mamy ani siły,
ani szczęścia, ani nawet nadziei, aby uciec. Sam nie mogę w to wszystko
uwierzyć. Oni byli tam przed Levi'm! Znali nas adres, więc i tak byliśmy już
spaleni. Nic nie daliśmy radę zrobić. Isabel była pewna, że to wyżej wymieniona
osoba i natychmiast otworzyła drzwi zanim zdążyłem ją powstrzymać. Otoczony
dom, nieuzbrojeni domownicy i brak możliwości wykonania planu awaryjnego.
Innymi słowy bez szans. Później pojawił się Levi, ale nawet zaskoczony z pomocą
tego sprzętu pokonał ich. Pokazał swoją siłę, by się poddać. Dla nas, abyśmy
przeżyli. To takie niesprawiedliwe!
Nagle usłyszałem hałas upadających nieprzytomnie ciał.
Osoba za to odpowiedzialna była coraz bliżej, a krzyki pokonanych żołnierzy i
strzałów coraz głośniejsze. Nagle ustały tuż przy naszej celi. Zamarłem i
spojrzałem na Isabel. Nadal była nieprzytomna po ostatnim przesłuchaniu. Jak ja
mam ją ochronić? Osoba na zewnątrz nie przejmowała się raczej moimi uczuciami.
W ciągu chwili wyważyła drzwi. Mentalnie przygotowałem się chociaż na próbę
obrony, poddanie się bez walki nie obroni mojego życia ani Isabel. Właśnie w
tym momencie wszystko się zmieniło. Tą straszną osobo był Levi! Kamień spadł mi
z serca i ledwo powstrzymałem łzy.
-Levi! Przyszedłeś po nas!?-
bez słowa spojrzał najpierw na mnie, potem na Isabel i jego źrenice raptownie
się rozszerzyły. Był zły. Widziałem w
jego oczach żądze mordu, ale nic nie powiedziałem. Uparcie nadal byłem
szczęśliwy i nagle uczucie to zniknęło. Co teraz zrobimy? Levi jakby wiedząc co
chodzi mi po głowie powiedział:
- Biorę Isabel na ręce, a ty postaraj się nie
zgubić tego- w tym momencie podał mi trzy sztuki sprzętu do trójwymiarowego
manewru- będą nam bardzo potrzebne, aby przeżyć- nic nie powiedziałem. Nie
miałem lepszego pomysłu, prawie się poddałem. Zaufam mu jak zawsze. Wszystko
byle się stąd wydostać...
Szedłem za nim cały czas. Nikogo nie spotkaliśmy, co by
znaczyło, że zabezpieczył już drogę ucieczki. Niesamowite i niemożliwe zarazem.
Jak on poznał plany tego miejsca? Jak był w stanie z taką łatwością korzystać z
tego sprzętu? Nie znam odpowiedzi. Koniec końców nie rozmawialiśmy przez całą
drogę. Wyszliśmy i nikt nas nie zatrzymał. To był koniec. Jesteśmy wolni...
Farlan szedł za mną nieprzytomnie, a Isabel była w tym
stanie realnie od jakiegoś już czasu. Martwiłem się o nią, ale nie było czasu
do stracenia. Po unieszkodliwieniu takiej liczby ludzi z żandarmerii, że na
pewno wyślą za nami pościg. Nie jestem jednak taki głupi. Zanim zacząłem naszą
ucieczkę przypomniałem sobie parę miejsc, gdzie można by się ukryć. Właśnie tam
zmierzamy, ale najpierw musimy się jakoś zakamuflować. Na początku szukałem
jakiś pożytecznych rzeczy łatwych do skradzenia, ale nic takiego nie było.
Postanowiłem więc coś wymienić. Jednemu z żołnierzy przez przypadek zabrałem łańcuszek
prawdopodobnie złoty i zamierzam się go pozbyć. Nie ukradłem go specjalnie,
zaczepiłem rękojeścią miecza w czasie walki i wpadł mi do kieszeni. Fart czy
pech? Jeszcze nie wiem.
Pierwszy lepszy stragan jaki znalazłem okazał się
fiaskiem. Nie zwracałem nawet na niego uwagi. Następny był bardziej
interesujący, ale odpuściłem. Sprzedawca był zbyt chciwy i chciał łańcuszek
prawie za darmo. Naiwniaka niech szuka gdzie indziej. O trzecim i czwartym nie
będę nawet wspominać. Dopiero piąty miał i prowiant i odpowiedni sprzęt.
Oddałem łańcuszek, zabrałem co moje i wyszedłem. Czekała nas długa droga. Na
szczęście udało nam się wyjść z muru Sina zanim zaczęli nas szukać naprawdę.
Prawdziwe wyznanie jednak przed nami. Udajemy się do Trostu.
Ian
Śniłem. A przez ten sen, tę krwawą masakrę sprzed kilku
dni, przebijały się do mnie głosy.
Należały do różnych osób, miały inne tonację i nastawienie. Ich znaczenie jednak do mnie
nie dochodziło. Były puste, a jednak bardzo mi pomagały. Dzięki nim wiedziałem
choć nie od początku, że to nie rzeczywistość
i zacząłem odzyskiwać świadomość. Jednak przedtem jakby przez mgłę
zobaczyłem nieznaną mi postać. Miała czerwone oczy, zdradliwie się uśmiechała i
otaczała ją ciemność. "Czy to może być..." Nie dokończyłem swojej
myśli. Owa postać powiedziała tylko, że nie jest tu dla mnie i nie mogę o niej
wiedzieć... Co to znaczy?
Pierwsze co
zobaczyłem po obudzeniu to biel. Sufit był bardzo biały... Jeśli to był sufit.
Rozejrzałem się powoli dookoła i zrozumiałem. Byłem w szpitalu. Czułem jednak
ciężar, jakby coś się o mnie opierało. To była głowa osoby, Yuki. Wyglądało na
to, że musiała się o mnie martwić... Tylko dlaczego? Nic nie pamiętam... Co się
stało? Przypomnij sobie!
Szedłeś razem z kolego po fachu pilnować jakieś
gnidy i wtedy...
Co się stało? Przypomnij
sobie!
On uciekł! Był taki silny... Pokonał nas w
kilka sekund.
Co jeszcze? Dlaczego żyjesz?
Spojrzał na mnie. Nie z
nienawiścią, litością czy innym rodzajem złości. To był smutek zmieszany z
obojętnością na moje istnienie. I wtedy zwyczajnie wyszedł. Nie dobił nas...
Nie
mogłem sobie tego wyobrazić... Skoro ma taką moc, to mógł nas wszystkich zabić
od samego początku... Czemu tego nie zrobił? Muszę to wiedzieć. Nie boję się
już, nie chce się bać. Pójdę dalej bez strachu, zrobię wszystko, aby go złapać
i otrzymam odpowiedź. Już spojrzałem śmierci w oczy, nic mnie nie wystraszy.
Kto by pomyślał, że jeszcze wczoraj bałem się go pilnować, a dzisiaj chce go
złapać? Jaka ironia losu. To ty dałeś mi siłę, ty będziesz tego żałować,
obiecuję.
Autor
W tym momencie obudziła się Yuki, zmęczone oczy uniosła na
Ian i spotkała jego spojrzenie. Na początku się ucieszyła, a później
przeraziła. Strach wypełnił ją, gdyż zamiast ukochanego przyjaciela, z którym
zawsze się droczyła, zobaczyła całkiem inną osobę. W tej chwili narodził się
nowy potwór.
Rozdział czwarty, nie piąty... Nie! To już szósty. Ten czas to jednak szybko leci. Rozdział jest dla maturzystów, nie poddawajcie się teraz i idźcie naprzód ( chodź wątpię szczerze, aby jakiś to czytał ) W tej chwili oglądam Durarara, czekam na nowy chapter AoT i cieszę się z długaśnego weekendu ( ludzie, ponad tydzień mamy wolne, my, licealiści, toż to świętą :) ) Pozdrawiam raz jeszcze i biorę się za dokończenie tworzenia zakładki postaci :)
Kelly: Jeny...Kolejny potwór. Nie przesadzasz czasem? Dobra dobra wiem pani zwiadowczyni wie co mówi. Tak swoją drogą człowiek zaczyna myśleć nad różnymi rzeczami gdy się go zamknie. Wiecie ciężko mi kipić radością w waszym świecie...Współczuję wam. Serio. Z głębi mojego zimnego sera szczere wyrazy współczucia. Dobra bo was zaraz dobije. Okrzyk radości z powodu udanej ucieczki...tak myślę że będzie udana bo tak na sto procent bezpieczni nie jesteście.
OdpowiedzUsuńInes: Tak Kelly dobijaj ich mocniej może ci młotek przyniosę co?
Mary: Niech walnie się nim w łeb.
Kelly: Dotarło. Już się zamykam.
Ja: Szczerze to gratuluję uporu. Ja o Snk bym chyba pisać nie potrafiła. Temat trudny i smutny ale świetne ci idzie. Moje szczere gratulacje i oby tak dalej. :)
Wybacz za opóźnienie odpowiedzi, ale oglądałam Durarara!! i się zauroczyłam ( moja postać ulubiona tam to Izaya, lubię też do pewnego stopnia Shizuo :D ) I potworów nigdy dość!!! Szczerze nie wiem jak długo będę jeszcze pisać, dopóki mam pomysł piszę i tyle. Teraz mam trochę wolnego, bo matury, ale jak na złość się przeziębiłam :/ Trudno się mówi... W każdym razie pozdrawiam i dziękuje za miłe słowa :)
UsuńGdzieś cię wyczaiłam na czyimś blogu w zakładce spam a że skaczę po blogosferze i wyszukuję co lepszych opowiadań i czasem zostawię komentarz to jestem. SnK nie oglądam ale przeczytam coś naskrobała. Mam tendencję do wypisywania długich komentów ale jakoś do błędów się nie czepiam - tak zapobiegliwie mowie haha. Cholera wyznaje zasadę, że każdą notkę niewazne jak napisaną mozna poprawić. Na dobrą sprawę można by nawet Harryego Pottera poprawic. Wszystko można xD Zatem lece na pierwszy rozdział.
OdpowiedzUsuńPs urzekł mnie twój avatar! Akashi! KnB! mniami! AOMINE! yay! TAAAAK!
ok lece na pierwszy rozdział no! rzadko co komentuje więc wiesz - zaszczyt xD hahah żarcik :P
Hejka, naprawdę cieszę się, że tu wpadłaś i zostawiłaś komentarz. Kolejna radość tkwi w tym, że nie czepiasz się błędów, bo z nimi mam największy problem :/
UsuńZawsze można wszystko poprawić, to niepisana zasada, którą szczerze wyznaję. Ostatecznie można jeszcze usunąć i nikt później się nie skapnie jak nie widział wcześniej, ale wolę nie korzystać zbyt często z tego wyjścia.
I awatar: tak- Akashi; tak-KnB; tak- mój animowany mąż nr 1; KOCHAM!!!
Fanka Aomine? Kibicuję mu w starciu z Kagamim w pierwszym rzędzie, może wygrać z każdym oprócz Akashiego :P
No to leć! Do następnego <3
Czy fanka? Skądże! Tak go lubie. Każdego z nih tak samo uwielbiam. Moją miłością jest Kuchiki Byakuya i po wsze czasy nią już pozostanie! ha!!O KnB lubię pisać. Fajnie się o nich pisze. Są tacy różni. O Akashim też mam zamiar haha ale to jeszcze nie wiadomo kiedy powstanie. Ale najlepsze jest to że mam już obmyślone wszystko i bohaterów itd ehh. Za dużo weny za dużo wenyyy!
Usuńnich**** Boże jaki byk!
UsuńKuchiki Byakuya!!! To moja pierwsza miłość z anime! Po prostu nie wierzę 😍 Bleach to pierwsze anime, a kapitan pierwsza ulubiona postać :D
UsuńPiszesz? Podaj linka, proszę!!!!! Nawet do tego nieistniejącego, chce przeczytać <3
ja? piszę coś tak o Bleach i KnB ofc abo jakżeby co innego. Byakuya! Zimny wspanialy Bya-kun kocham go całym sercem i nie zdradzę nigdy! Raczej do Akashiego nie dam rady. Pewnie jak skończe z Aho to zabiorę się za niego. A Aomine już prawie przy końcu (oczywiście na kompie jak na razie bo na blogu to 11 rozdział dopiero). Z tym, że ja idę poważniej bo za ostatni rok nauki się wzięłam. Wiesz z tego co Aomine mi mówił za każdym razem przegrywa z Akashim więc wiesz :P Boże o Kuchikim też bym chciała ale...co za dużo to niezdrowo. Nie będę zamieszczać czegoś czego nie mam napisane przynajmniej 50 stron bo porzucę xd Ale chyba za stara na porzucanie jestem xD Ale o Akashim coś bankowo na przestrzeni miesięcy powstanie. Oczywiście hetero. Nie potrafię homo pisać. I jakoś mnie nie fascynuje homo Akashi. Btw kto nie uważa że on jest słodki, jest cepem! W końcu szablon z Akashim już zrobiłam więc...tak to musi powstać!
UsuńTak!!!Na pewno przeczytam :D I dla jasności nie czytam yaoi, nie fascynuje się tym, nie mam nic przeciwko takim osobom, nie podoba mi się tylko to, że jest w necie aż tyle tych opowiadań w stosunku do hetero :/
Usuńw spamie zostawie ci linka do obecnego ktorego prowadze gdybys chciala zlukac to wpadnij :P niezobowiazująco. nie jestem zwolennikiem idei komentarz za komentarz... to troche glupie mi sie wydaje. z reszta nie lubie myslec ze zmuszam kogos do czegos a tym bardziej do czytania moich wypocin. nie lubię bałaganić. swoją droga jestes pierwsza osoba ktorej wgl linka zostawiam. jakos nie lubie sie reklamowac.
OdpowiedzUsuńps tez nie przepadam za yaoi ani niczym takim...zaduzo tego za duzooo
Zatem uciekli. Ale coś mi się wydaje, że to dopiero początek. Haha teraz rozpocznie się jatka. Coś czuje że za murem skopiesz bohaterom ostro tyłki! Ale od tego jesteśmy! Żeby być czasami sadystami! To sprawia, że pisanie a co za tym idzie również czytanie jest bardziej emocjonujące! I Ian taki wściekły za to, że zagrano mu na nosie! Tak jak pisałam poprzednio podobają mi się twoje opisy. Z notki na notkę coraz więcej dowiadujemy się o bohaterach. Muszę ci podziękować bo w sumie jakiś czas temu zastanawiałam się czy można w trakcie kilku rozdziałów pokazać nieco charakter postaci - mam tu na myśli niewielką ilość, może 3-5. I da się! Miałam chwilę grozy haha.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie masz włączonej opcji czytelników bloga, więc proszę o informacje gdzieś tam u mnie w spamie albo na czacie na blogu. Najlepiej na blue-overdose bo tam częściej jestem. Eh tak już jest że zawsze pozostaje jeden blog który jest bardziej adorowany od drugiego :)
Pozdrawiam i życzę weny.
Jestem sadystką, wiem o tym, wybacz mi Levi...
UsuńI nie ma sprawy, będę informować :)
Dziękuje za opinie, poprawię się za tydzień, a przynajmniej postaram się, i serdecznie pozdrawiam <3
Jak idzie pisanie rozdziału? Miałaś dwa tygodnie spokoju ale teraz wracam do wiercenia ci dziury w brzuchu.
OdpowiedzUsuńHej Olesiu.
OdpowiedzUsuńŻyjesz Tam?
Żyje, ale...Wena przez szkołę umarła!!! I przez Owari no seraph, Durarara, Darker than black, Psycho pass i... Parę innych :P Na razie mam sporo nauki, koniec roki itd. proszę się na mnie z tego powodu nie obrażać, ok? I proszę też o wybaczenie, nie lubię się spóźniać, ale tu już naprawdę przesadziłam.....
UsuńUffff żyjesz. Ja już się naprawdę zaczełam martwić czy wszystko z tobą wporządku. Nie piszesz nie odpowiadasz na komentarze, Istny koszmar, ale najważniejsze że wszystko wporządku.
Usuńa co to za brak odzewu hmmm? XDD pisz dziołcha bo czekam :P
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, nie ma odzewu, nie ma weny. ALE wróci, jak nie będę musiała się uczyć i robić beznadziejnych prac z Wos'u :) Dodatkowo oglądałaś może Owari no seraph?? Nowela z prequelem mi się bardzo spodobała :D Nie ma jej jednak w Polsce ani w USA, ale występuję przetłumaczona na tumblr :)
UsuńTy małpo! Wgl mi nic nie wyskakiwało, że coś napisałaś, to totalnie zapomniałam o tobie! Jak mogłaś pozwolić dać o sobie zapomnieć? XD
Usuńhahaha